Monday, April 10, 2023

Wspomnienie lata

Wspomnienie lata


Pod letnim błękitem warszawskiego nieba

Aż gęstym, żaru złotym strumieniem

Muśnięci bladymi cieni chmur strzępami

Twardo namiętnie wciskamy się w ziemię

Daleko od gwaru, zgiełku, smrodu miasta

W ogóle hen, od brzydkiego banału życia

Nawzajem jesteśmy w sobie znalezieni

Reszta gdzieś czeka, niewarta odkrycia

Powoli płynie Wisłą brudna woda

W trzcinach się lęgną, buszują komary  

Krwią naszą własną dziś je nakarmimy

Miłość zawsze krwawej wymaga ofiary

Cała reszta prywatna, osobista, nasza

Nagości bezwstydnej swej nie oddamy

Na niebie już blady wstaje księżyc

My w siebie ciasno, zachłannie wtulamy

I muskamy lekko, nos o nos trzemy

Ciskamy krople śliny z pocałunków

Krzyk zrywa ciszę, senne budzi ptactwo

Hen, hen, daleko przeganiają lumpów

Moje źrenice całkiem gubią ostrość

Twoje oczy lekkiego fikołka zrobiły

Mogę swobodnie patrzeć Ci w myśli

I kochać, kochać, mocno z całej siły!

No comments:

Post a Comment

Copy ENABLE FOR MOBILE TEMPLATE