Monday, April 29, 2024

Brat mi kto całował świt czerwony

Z bólu jest bratem mi każdy zrodzony

Pęknięty, rozdarty, w pół podzielony

Zawsze spóźniony, nigdy na czas

Dla mnie jest bratem każdy z was

Zagrajcie znowu szare smutku tony

Ich zapowiedzią był ten świt czerwony

Grajcie na deszczu płynących kroplach

Szepczących cichutko do szyby okna

Pieszczących lekko, niewinnie kwiatki

Głaszczących miękko, wodą między płatki

Krajobraz właśnie kocha się z deszczem

Prosi i błaga, jeszcze, jeszcze, jeszcze 

Wicher sukienki zdarł z niego chmury

A ten się spłonił w kolor szary, bury

Deszczu przenikają, przeszywają dreszcze

Mokry dzień, mokre sny, mokre siwe mury



A zamiast serca czarna dziura 

Żołądek Ściska strach cęgami 

Splątana myśli w głowie chmura

Oj bracia kiepsko chyba z nami

Pamiętam, widziałem niebieski świat

Kołysał łagodnie w błękitnej toni 

Tulił do snu, szemrał, szeptał bajki

Nonsens i bezsens, to szach i mat

Sztorm powywracał, potopił łódki

Na niebie znów płonie świt czerwony 



Dla mnie jest siostrą, każda skrzywdzona

Copy ENABLE FOR MOBILE TEMPLATE