To, co ma znaczenie
Za najcenniejsze bez wahania oddasz życie
Za naprawdę cenne zaryzykujesz życie
Za istotne oddasz wszystko inne, co masz
Reszta niewarta splunięcia gdy gnije lub odchodzi
Blog na którym zamieszczam teksty przedstawiające świat z punktu widzenia racjonalisty... Racjonalisty o duszy poety ;-)
To, co ma znaczenie
Za najcenniejsze bez wahania oddasz życie
Za naprawdę cenne zaryzykujesz życie
Za istotne oddasz wszystko inne, co masz
Reszta niewarta splunięcia gdy gnije lub odchodzi
Wczoraj i Dziś
Wszyscy o mnie zapomnieli
Jak o puszce po piwie
Lądującej w śmietniku
Jak o liściach opadłych zeszłej jesieni
Jak o starym zeszycie
Zapomnieli jak o gumie do żucia
Bez smaku, wyplutej na bruk
Jestem tutaj a jednak jakby
Już mnie nie było wcale
Rozładowana bateria w telefonie
Drzwi zamknięte na klucz
Oczy zamknięte nocą bezsenną
Wspomnienie dawnej chwały
Wspomnienie dawnej siły
Echo dawno przebrzmiałego śmiechu
Zmarszczki na czole wyrosły
Podlewane smutkiem i troską
Świat mnie nie rozumie
Nie rozumiem świata
Zostałem odrzucony!
Chora tkanka w ranie
Obce białko, obcy umysł
Rzeczywistość mówi w języku
Którego nie znam
Nie wiem co jest dobre a co złe
Co właściwe a co błędne
Do czego dążyć, na co zasłużyłem
Nie zasłużyłem na nic
Nie jestem nic wart, nic nie daję
Odejmuję, wysysam, drażnię
Bezsenne noce, mroczne dni, cień w kącie
Połamany, potłuczony, podeptany, zmielony
Niedaleko, tuż obok czeka nicość
Na wyciągnięcie ręki, jedno skinienie, ruch dłoni
Czy żyć, to odwaga, czy tchórzostwo?
Bezgłośna, bezkształtna, bezświetlna bezdeń
Jakbym targał lwa za wąsy, korci i nęci
To takie trywialne, być czy nie być
Bo kto nie stał na krawędzi
Na ostrzu brzytwy, ten nie rozumie
Nie dostrzega głębin ukrytych
Za kurtyną banału
Frazes odbity jak piłeczka
Wyparty, zapomniany... pamiętany
Dopóki nie stoisz pod ścianą
Uciekamy od śmierci, od cierpienia
Uciekamy od umierających, od cierpiących
Na koniec cierpimy i umieramy
Frazes wreszcie ubrany w znaczenie
Kula w tarczy, poker, błysk pojęcia!
Teraz jednak muszę jeszcze oddychać
Nie potrafię utonąć, muszę płynąć
Same pracują ramiona
Martin Eden za burtą transatlantyka
Sztuczny świat już mnie nie oszuka
Przez tkaninę, przez całun przenikam wzrokiem
Zaglądam do grobu
Patrzę w lustro, patrzę w dziurę
Umarłem dla świata, umarłem dla siebie
A jednak żyję!
Dla pogardy, dla przestrogi, dla żartu
Przez przypadek, przez błąd, na przekór
Na tej cyfrowej kartce papieru
W ciszy krzyk!
Sens
Trzeba na świecie odcisnąć piętno
Sprawić by kryształ najczystszy brzdęknął
By dźwięk się poniósł hen daleko
Sięgnął rozlanych gwiazd jak mleko
Piękno zostawił w ludzkich duszach
Ranił i szarpał, bawił i wzruszał
Nie pozostawił obojętnym
I tak przemienić klątwę przeklętą
W pomnik co będzie przez czas płynął
Twarz świata rzeźbić słowa maszyną
Piękny Świat
Miałem napisać coś pozytywnego
Proszą mnie o to, właśnie dlatego
Napiszę, że Bóg stworzył kotki
Które oświetla księżyc słodki
Strzępiaste chmury, ciepłe ramiona
Zimny na czoło kompres, gdy konasz
Stworzył znak serca, bitą śmietanę
Smaczne jedzenie, kolędowanie
Prezenty, czułość i małe dzieci
Afrykę, biedę, cały świat trzeci
Armaty co strzelają w miasta
Brzuch napuchły od głodu
Nienawiść co wzrasta, narasta
Wnyki, pułapki, urwane nogi
Trujące rzeki, rozkładu drogi
Prawa fizyki i czarne dziury
Radioaktywne po wojnie chmury
I Hiroszimę i Nagasaki
Piękny świat może być tylko taki