Tuesday, November 28, 2023

Pocałunek Dla Nocy

Pocałunek Dla Nocy
Śnieżna spadła lawina w spokojnej dolinie
Świat zamarzł i zamarł czas powoli płynie
Zęby kry ostre na mroźnej śpią wodzie
Jak blady syn światła księżyc niemy wschodzi
Po strumieniu blasku srebrzystym surowym
Brodzi czasem chmury baranek zbłąkany
Z gwiazd co na Początku zrodzone przez słowo
Szron łykają czarne nocy pelikany
Poloneza równo kroczą gwiazdozbiory
Znak zodiaku w klapę przypina planeta
Dziecko cicho ziewa, oddech metafory
Noc się lubi stroić jak młoda kobieta
Ziemia zapomniała linii południka
Biała czapa lodu na Północne Koło
Poprzez Zwrotnik Raka kłoni swoje czoło
Przez fale eteru surfuje muzyka
Z południa na północ gdzie wichry słoneczne
Zorzy napinają kolorowe struny
Kaskadami cząstek brzdąkają jazzowo
Ponad linią lasu płoną zjawiskowo
Jak świetliste szale, jak całuny z łuny
Siłą magnetyczną na łuku plazmowym
Słońce w pusty kosmos wyrzuca przemowy
Pozbawieni zmartwień w zimnej spali ziemi
Nowe troski piszą na kartce dzień nowy
Ludzie przecierają zaspawane oczy
Lodowym całusem świt budzi zimowy
Brak dostępnego opisu zdjęcia.

Demonologia

Demonologia

Niektóre dziewczyny są na baterie
Wyjmujesz klapkę, otwierasz, wkładasz
A potem program się uruchamia
I jak króliczek cybernetyczny
Ona ciągle mówi, nawija, gada
O biada!

Istnieją panny, samochód sportowy
Do pełna lejesz mocnooktanową 
Wbijasz bieg, wyjeżdżasz na ulicę
Wiatr jej owiewa lubieżnie ciało
Pęd jej podnosi czasem spódnicę
Od pisku opon szyby pozbijało 
Znów mało!

Bywają czasem laski rękawiczki
Dłoń muszą w sobie mieć co porusza
Bez obcej ręki, pączki bez nadzienia
Im napęd cudzy służy za myślenie
Oczu z guzików puste spojrzenia
Przed lustrem trenują słodkie minki
Jak pacynki!

Rodzą się lekkie jak puch panienki
Lekko zrzucają zwiewne sukienki
Rzadko pomyślą o czymś trudnym
Naczynia w zlewie zostawią brudne
W byle przeciągu taka gdzieś odleci
Dmuchawce, śmieci!

Niektóre sokiem gęstym, malinowym
Słodko uderzają wprost do głowy
Z wódką się dobrze je miksuje
Tabasco sosem ostrym dekoruje
Takie spacerują wolno przez śnienia
Łyk zapomnienia!

Czasem przyjdzie zimą ufna łania
Sam diabeł swata takie spotkania
Smukła i zwiewna, zimna, delikatna
Jej czarne oczy, zasysacz światła
Wielkie, ogromne, droga zatracenia
Nie ma sumienia!

Kibić ma wiotką, nogi zgrabne, długie
Przesąd, że polować lubi w klubie
Taka na spędach bywa rzadko
Ona zna wiersze, mowę ma gładką
Portfel sarny z piekła nie interesuje
Ta kolekcjonuje!

Spotkać czasem można zajebistą pannę
Korki nowe wkręci i przepcha wannę
Ubrań nie lubi, woli je zdejmować
Szybko przechodzi w czyny, od słowa
Wbiła w Skyrima wszystkie levele
Przeczytała książek w życiu wiele
Zawsze wesele!

Potrafi zgrywać małą dziewczynkę
Bo wie, że kochasz jej słodką minkę
Na randkach bywa z twym komputerem
Intencje do niej trzeba mieć szczere
Ty jesteś żaglem ona twoim sterem
Umie dzielić zerem!

Z taką zamieszkać na wyspie bezludnej
A i tak życie by nie było nudne
Oglądać razem jak słońce wschodzi
Ostre awantury, by się ostro godzić
To są dziewczyny, stalowe sprężyny
Do samego nieba prosto trampoliny
Ty pociąg, ona szyny!

Bajera

Bajera Oto bajera, weszła całkiem spoko Zawsze zamiary celuj wysoko Kiedy zaboli śmiej się szeroko Co by nie było, mów że jest miło Jak karty słabe, połknij tą żabę Popij kielichem zmrożonej wódki Niechaj utopi się ta cholera Niech inni grają twoje nutki Ktokolwiek szydzi, kto poniewiera Albo blefując wygra w pokera Niechaj z podłogi własne zęby zbiera Lub knajpę tobą, on niech powyciera
A panny wkładaj, jak rękawiczki I zakonnice, dziwki, księżniczki Owiń kłamstwa siwym dymu szalem Pochwal smak gówna, że wspaniały Siłę daje wielką tylko desperacja Gdy zaliczona już każda stacja Jeśli pod ciężką belką padałeś Miłości, plany wszystkie złamałeś Najlepszy blef jest zawsze wtedy Zamiast pieniędzy, szukaj biedy A kiedy krupier rozdaje blotki Jeśli masz w ręku karty lewe Usta swe wykrzyw, ból jest słodki Żadne twej liny nie chce drzewo Podobno cynizm jest jak zbroja Dawno już zardzewiała moja To nie są rady żart to jedynie Bilet sprzedadzą w każdym kinie A rękawiczki czasem w tramwaju Samotne, ludzie pozostawiają

Copy ENABLE FOR MOBILE TEMPLATE