Saturday, November 25, 2023

Prefabrykat

Prefabrykat

Martwą różę lubiłaś wsuwać
W układane tlenione włosy
Malowałaś wszystkie piegi
Trenowałaś w szpilkach biegi
Brwi czeniłaś palić lubiłaś
Zadzierałaś wysoko nosa
Oczy ogromne podkreślałaś
Ciuchy w lumpeksie kupowałaś
Serca jakby drzazgi łamałaś
Dziubek na zdjęciach układałaś
Uwięziona w srebrnych lustrach
Szminkowałaś czerwono usta
House zarzucony na słuchawkach
Twoja na skwerku każda ławka
Lewe profile na Tinderze
Cały dzień chciałaś w łóżku leżeć
Niby bezrefleksyjne zwierzę
Wjechał już Hoffman na rowerze
I Twe ziewnięcia przeciągane
I Twe pośladki trenowane
A Twe paznokcie malowane
Były akrylem podklejane
Prawy ust wykrzywiony kącik
Wcięcie zaś talii było wcięte
Czasem z kącika zwisał joincik
Siwy dym wciąż mi zmysły mącił
Tysięcy zdjęć na Instagramie
Bym nie pokazał mojej mamie
Byłaś swą własną metaforą
Czy wierszem który sam się pisał
Kradłaś czyjś styl i kopiowałaś
Niczym kalka lub niczym klisza
Prawa autorskie w dupie miałaś
A trenowałaś modne sporty
Typu clubbing albo wciąganie
Latem nosiłaś krótkie szorty
W miłość kanapy połamanie
Lub alkoholu nabywanie
Krzyk nocnej ciszy przerywanie
A tanie chwyty były tanie
I piłaś zawsze tylko czystą
Zimną nie drinków miksowanie
Bzdur niby kaczka połykanie
To magnetyczne przyciąganie
Został mi tylko cień na ścianie
Czasem wzruszenia w gardle tanie

Ostro mi przeorałaś banię
Copy ENABLE FOR MOBILE TEMPLATE