Monday, November 27, 2023

Prefabrykat II

Prefabrykat II

Martwą różę lubiłaś wsuwać
W układane, tlenione włosy
Malowałaś wszystkie piegi
W szpilkach trenowałaś biegi
Rzęsy czeniłaś, palić lubiłaś
Zadzierałaś wysoko nosa
Oczy wielkie podkreślałaś
Ciuchy z lumpeksu nosiłaś
Serca jak drzazgi łamałaś
Dziubek na zdjęciach robiłaś
Uwięziona w srebrnych lustrach
Szminkowałaś swoje usta
House wrzucony na słuchawkach
Twoja w parku każda ławka
Trzy profile na Tinderze
W dzień lubiłaś w łóżku leżeć
Te ziewnięcia przeciągane
A pośladki trenowane
Te paznokcie malowane
Co akrylem podklejane
Prawy ust skrzywiony kącik
Wcięcie w pasie było wcięte
Czasem z kąta zwisał joincik
Niby bez refleksji zwierzę
I te zdjęcia na Tinderze
Byłaś własną metaforą
Wierszem, który sam się pisał
Kradłaś styl i kopiowałaś
Niby kalka, niby klisza
Copywrite'y w dupie miałaś
Trenowałaś modne sporty
Typu clubbing i wciąganie
Piłaś zawsze tylko czystą
Bez popity polewanie
Syfu każdego łykanie
Magnetyczne przyciaganie
Tanie chwyty były tanie
Został tylko cień na ścianie
I wzruszenia w gardle tanie

Ideał

Ideał

Był czas, że ideały
Na piedestałach stały
Tłumy je podziwiały
A każdy czuł się mały

Były też kiedyś rzeczy
Które nie miały ceny
Jak wiara, miłość, śmierć
Przyjaźń i wierność ziemi

Łamanie z ludźmi chlebem
Obraz, rzeźba, muzyka
Dzielenie zachwytem niebem
Spokojnych dni liryka

Co było, tego nie ma
Gdzie płyną dawne rzeki?
Ideał zszedł z pomnika
I sięgnął... hipoteki

Copy ENABLE FOR MOBILE TEMPLATE