Friday, November 24, 2023

Królowa Śniegu

Królowa Śniegu

Szary dzień, szary zmrok, zimne białe noce
Szarą stal, zimny wiatr, bladym okrył kocem
Biały szron, biała szadź, malowane okna
Biały wiersz, czarny ptak, lewy but wciąż moknie
Skrzy się lód, zimny świt i zimne spojrzenia
Mroźny wiatr z nieba spadł, przymarzły marzenia
Bladą twarz w mroźny czas w zmarzłe chwytam dłonie
Sinych warg, siwy ślad, kontakt w telefonie
Niby duch, biały puch w dół na ziemię leci
Sypią piach, brudną sól, lepią śnieżki dzieci
Zimny Bóg, zadął w róg, dachy przemalował
Twarda łza, okruch szkła i skrzypiące słowa
Obłok mgły z Twoich ust, uleciał wysoko
By nas nie podglądać, księżyc przymknął oko
Welon snów, przeciął nów, w drzewach marzną soki
Chłodny rym, biały dym i komin wysoki
W śniegu skrzypią nasze niespokojne kroki
Gwiezdny koc w długą noc, miasto opatulił 
Na ulice wyszła zima w bielutkiej koszuli
Pośród gwiazd, zamarzł czas, cicho opadł w srebrny las

Kryminalne Tango II

 Kryminalne Tango II


Brudna dłoń odciśnięta
Na jasnym chlebie
Próbowałem go łamać
Chciałem się nim podzielić
Połamałem zaś siebie
Odcisk palca, dowody
Światło mruga niebieskie
Żółty odblask maluje
Szarą stal karoserii
Nowe auta, stare kody
Już parkują służbowe
Pośród trzasków szczekaczki
Pośród śmieci na tyłach
Choć podwórko przywykło
Dziś afera się zrobiła
Ty wychodzisz w kajdankach
Stygnie krew w moich żyłach
I stłuczone szkło w oknie
Zerkasz szybko, mówisz cicho
Niech przykryją go kocem
Niech na deszczu nie moknie
Ja bym go nie skrzywdziła

Kryminalne Tango

Kryminalne Tango
Brudna dłoń odciśnięta
Na czerstwym chlebie
Próbowałem go łamać
Chciałem się nim podzielić
Ciebie chciałem utulić
Połamałem dziś siebie
Krwawa smuga na ścianie
Odcisk palca, dowody
Światło mruga niebieskie
Okien odblask maluje
Szarą stal karoserii
Płyną zgłoszenia kody
Już parkują służbowe
Samochody zmoknięte
Suche trzaski szczekaczki
Pod kanciapą sprzątaczki
Pośród śmieci na tyłach
Choć podwórko przywykło
Przerażone sąsiadki
Bite żony i matki
Dziś się draka zrobiła
Ty wychodzisz w kajdankach
Biegnie plotka po klatkach
Stygnie krew w martwych żyłach
Rozrzucone w bok ręce
Chodnik głaszczą surowy
Dziesięć pięter do góry
Brudne płaczą już chmury
I stłuczone szkło w oknie
Zerkasz szybko i szepczesz
Niech przykryją go kocem
Niech na deszczu nie moknie
Ja bym go nie skrzywdziła

Dajcie Nam Farby II

Dajcie Nam Farby


Pamiętam kiedyś odblask księżyca

Bywało, barwi dwa policzki blade

Srebrzysty puder na Twojej twarzy

Lepiej bym sobie Ciebie nie przyśnił 

Dwie gwiazdy źrenic, włosów diadem 

Promień Miesiąca kąpie miast ulice

Płyną platyną, wartką rzeką srebrną

Ja Twej orbity też byłem księżycem

Gdzie dziś się potoczę wszystko mi jedno


Barwiło dawniej księżyca światło
Dziś nie przynosi już kolorów
Kto z astronomii egzamin zdał
To jednak nie ma wcale wyboru
A tylko ścisłe, twarde obliczenia

Odpowie zimna mi matematyka

Jak się porusza Luna a jak Ziemia


Na metalowych modułu stopach
I łapach koguta Twardowskiego
Człowiek tam wszakże kiedyś lądował
Wyniósł wysoko swe prywatne ego
Gdzie nad horyzontem wschodzi Ziemia
Planeta barw błękitnych zupełnie też z nie ma

  

Copy ENABLE FOR MOBILE TEMPLATE