Ostatni
Jeszcze jeden oddech i będę umierać
Na wszystko co było z góry patrzę teraz
Na wszystko co będzie, całą rzeczywistość
Na ostatnim wdechu rozumiem już wszystko
Oczy w słup stoją, jeszcze uderzenie
Potem serce mięsem, ciało obciążeniem
Petardy w sylwestra, palą się neurony
Mózg po raz ostatni endorfiną płonie
Później leciutko świadomość się oddala
Na moim oceanie to już ostatnia fala
Naprzód bezdechu bezdeń niezmierzona
Ostatni świst, bezwładna to przepona
Czy w pustym lesie upadek słychać drzewa?
Co na dobranoc słowiczek mi zaśpiewa?
Gdzie czeka tunel biały co płonie cały złoto?
Cóż, wieczór taki piękny, że pójdę piechotą
Przed siebie pójdę boso, spłynę poranną rosą
I zgniję wreszcie wstrętnie, smrodliwie, robaczywie
Więc gdzieś pod ziemię żywi zakopią litościwie
No comments:
Post a Comment