Kiedy mówimy o miłości
Mówimy o wieczności
I gdy o śmierci mówimy
O przemijaniu
Słońcu tonącym dostojnie w morzu
Latarniach co świecą wieczorem
I co gasną rano
Szczupłe, wysokie królowe nocy
Czułe nieraz tulone w tańcu pijanym
Kolorowe motyle dziewczyn odleciały
Osiadły w klubach barw pierzyną
Feerią, fontanną, szarańczy rojem
Słowo takim dawane, złamane
A jednak wciąż na nowo przysięgam
A jednak niezmiennie
Miłość, Wieczność i Śmierć
Święta Trójca
O niej rozmowa tylko poważna
Nawet kiedy głupio, odważnie
Bezmyślnie, bezradnie, bezczelnie
Żartujemy
No comments:
Post a Comment